Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X

niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 1

Może i byłam typem imprezowiczki. Jakie może. Ja byłam imprezowiczką. Odkąd skończyłam 18 lat rzuciłam szkołę, zajęłam się imprezowaniem, a kiedy kończyła mi się kasa łapałam się jakiejś dobrze płatnej pracy na kilka dni. No ostatnio na przykład obsługiwałam w H&M'ie i ta praca jak na razie bardzo mi pasowała. Szczególnie to, że wołali mnie do niej tylko kilka razy na miesiąc, kiedy któryś ze stałych pracowników zrezygnował, a można tam było zgarnąć niezłą sumkę. Mieszkałam nadal z mamą, jednak po ostatnich sytuacjach coraz bardziej marzyłam o własnym mieszkaniu, lub chociaż wynajęciu lokalu z kimś. Miała mi za złe to, że rzuciłam szkołę i dzień w dzień chodziłam na imprezy lub do koleżanek. Także całymi dniami i nocami starałam się jej unikać.
Właśnie dochodziła dwudziesta. Na dzisiejszy sobotni wieczór byłam umówiona z moim kolegą Adamem. Mieliśmy jechać do jakiegoś klubu. Najlepszego w okolicy. Tak szczerze to nie miałam zbytnio ochoty na jakiś gruby wieczór. Wolałabym walnąć się na łóżko, włączyć jakiś serial i na spokojnie przy lampce wina, zasnąć. Niestety byłam już umówiona a to nie w moim stylu odmawiać spotkania, a tym bardziej imprezy.
Nigdy nie lubiłam się stroić więc moje włosy pozostawiłam naturalnie kręcone, poprawiłam paznokcie czarnym lakierem, a na twarz nałożyłam tylko fluid, odrobinę korektora na cienie pod oczami i drobne niedoskonałości i postawiłam na mocną kreskę. Pomalowałam rzęsy i usta ciemniejszym odcieniem czerwonego. Dałam sobie spokój z makijażem i podeszłam do szafy wyciągając moją niezawodną czarną sukienkę. Nie zakładałam biżuterii zostawiłam tylko sentymentalny wisiorek, który dostałam od przyjaciółki, zawsze miałam go na szyi. Włożyłam buty przygotowane prędzej i przejrzałam się w lustrze. Całość prezentowała się całkiem dobrze. Chwyciłam do ręki czarną torebkę. Wpakowałam w niego najnowszego iPhone'a z jakże uroczym, moim najukochańszym case'm, kilka chusteczek w napoczętej paczce i paczkę prezerwatyw. Przy tym ostatnim zastanowiłam się dłużej i spojrzałam się w lustro.
- Może i nie chcę tego robić w klubie z jakimś przypadkowym ćpunem, ale matką w wieku osiemnastu lat też nie zamierzam zostawać.  Co to to nie. - powiedziałam sama do siebie, zrobiłam obojętną minę i wrzuciłam srebrne opakowanie do torebki.
 W tym samym momencie na mojego iPhone'a przyszedł SMS. To Adam. Czeka na mnie przed domem. Zgarnęłam wszystko, pogasiłam światła, spryskałam się jeszcze perfumami i zamykając dom zbiegłam ze schodów.

~*~
Nie miałam pojęcia przed jakim klubem się właśnie znajdujemy. Widziałam tylko ogromny bilbord informujący, że podjechaliśmy właśnie pod klub "Solo". Oj, nie nie było to blisko mojego domu, a ja tak dobrze znam Warszawę. 
- Nie mam pojęcia, gdzie mnie właśnie wywiozłeś, ale chodźmy już. - zawołałam z nutką irytacji do chłopaka który stał wpatrując się w dziewczyny stojące przed klubem. Nigdy nie założyłabym na siebie tak obcisłej sukienki, na żadnej z moich imprez nie byłam tak ubrana a było tego sporo. Dobrze, że nic nas nie łączy bo dostałbyś już dawno po mordzie. Pomyślałam w duchu i ruszyłam widząc szatyna obok mnie. Z niesmakiem ruszyłam w stronę wejścia, jak najdalej omijając tlenione blondyny z papierosami. 
Adam towarzyszył mi aż do baru, a kiedy po zamówieniu dwóch drinków skierował się do czarnej gimbusiary na kanapach ręce mi opadły. 
- No kurwa... - syknęłam siadając przy barze. Nie miałam ochoty na alkohol, a myśl, że siedzę przy barze całkiem sama i prawdopodobnie będę musiała spędzić tutaj noc wśród zarzyganych par, liżących się na każdym możliwym kroku przyprawiła mnie do dreszcze. Po długim zastanowieniu się postanowiłam jednak zamoczyć usta w małym niebiesko-żółtym drinku z tylko odrobiną alkoholu. Minęło już dość sporo czasu, kiedy ja dokończyłam pić drinka. Kątem oka wypatrzałam w tłumie mojego meh, byłego już kumpla obściskującego się z barbie w wersji czarnej loszki z grzywką na pół ryja. Całe to siedzenie strasznie mnie nużyło, więc gdyby nie miejsce w którym sie znajduję i muzyka dudniąca mi w uszach już dawno bym odpłynęła. Już wiem, że jak się bawić to tylko w dobranym towarzystwie. Czując, że już dłużej tutaj nie wytrzymam udałam się do toalety. 
Po dotarciu na miejsce stwierdziłam, że gdyby nie laski rzygające w każdym rogu mogłabym spędzić tutaj tę noc. Ale uznałam, że po skorzystaniu umyję tylko ręcę i wynoszę się do baru, przynajmniej było tam bezpiecznie. 
Wychodząc z jasnego pomieszczenia poprawiłam włosy i sukienkę. Złapałam torebkę, kładąc na nią dłoń. Kieszonkowców jest pełno, really. Znów poczułam się dziwnie wchodząc do ciemnego pomieszczenia z dudniącą muzyką, kiedy nie byłam chodź odrobinkę pijana. Nagle poczułam ścisk na nadgarstku i w jednej chwili znalazłam się oparta o ścianę. Spojrzałam na tego kogoś kto właśnie zamierza zrobić mi krzywdę. Poczułam zapach potu od starego, grubego faceta. Jego obślizgłe łapska złapały za moje ręce unosząc je w górę. No kurwa, ludzie nie widzicie, że coś nie halo? Gdzie ochrona? Pomocyy? W tej chwili czułam ogromne zażenowanie i zawiodłam się na ludziach. No tak, brawo Olivia trzeba było iść zamówić chociaż taksówkę, a teraz zostaniesz zgwałcona i to prawdopodobnie na oczach wszystkich tych ludzi. Którzy nawet ci nie pomogą. Miałam ochotę strzelić sobie porządnego face palm'a, ale wait mam teraz lepsze rzeczy do opanowania... 

1 komentarz:

  1. Inaczej niż zwykle, nawet dodałaś angielskie słówka, no brawo! :D
    A jak ona rzuciła tę szkołę, to mama nadal pozwalała jej tam mieszkać? I serio da się zarobić tak dużo po kilku dniach pracy w takim sklepie? No nie znam się, nie wiem ;)
    Teraz to się najbardziej zastanawiam czy ta ostatnia scena jest kluczowa dla wyjaśnienia tytułu i dla biegu całej historii. Czy to właśnie ten moment odmieni życie panny Lipton, czy na przykład było to tylko takie zagranie, żeby coś się działo, sama nie wiem... Ale domyślam się, że uratuje ją szanowny pan Skowroneczek, zgadłam? PROOSZĘ, chcę zgadnąć ;D
    Bo jeśli jej nie uratuje, to ona sama chyba się nie obroni :( Czy może tak naprawdę jest ninja i tę kasę ma od japońskiej mafii czy coś?? Tyle pytań, tyle myśli... ;D
    To kiedy drugi rozdział ;>

    OdpowiedzUsuń